sobota, listopada 15, 2008

Wątki słoniowe

I na koniec moja ulubiona lektura ze słoniem w roli głównej:) napisała Aga! Niech to będzie mój początek;) Tak, tak, tak. Słoń Konstanty jest po prostu rewelacyjny! I to nie tylko z powodu swojego wielkiego serducha i cudnego charakteru. Nauczył nas jeszcze jednego:
A gdy słoń słowo da,
Na sto procent dotrzyma
Albo nawet sto dwa!

Oj pomogły nam te słowa, powtarzające się zresztą nie raz w tekście książki, nie raz nam pomogły. Gdy czytamy, zawsze zawieszam głos, a dzieci dopowiadają. I zawsze, gdy na horyzoncie pojawiają się kłopoty z naszą rodzinną słownością, przypominam poczciwego Słonia Konstantego. Który siedział, pomimo trudnści, kłopotów i niewygód. Siedział, bo obiecał. To działa!!!
No i jeszcze jedno. Na koniec czeka nas piękne zakończenie. Z niespodzianką w tle (kto się wykluje???) i pięknym przesłaniem.
Na naszej półce mieszka zresztą cała seria książek Dr. Seussa. Łączy się z nią nasze rodzinne trochę magiczne wspomnienie. Gdy przed naszym leśnym domem pojawia się znajomy, poczciwy listonosz, zawsze miły i uśmiechnięty, my też od razu uśmiechnięci jesteśmy:) Tak było i tym razem, kiedy przywiózł nam PACZKĘ. A w paczce same perełki. Seria książek Dr. Seussa. Deszczowe wtedy lato było. Mokre i chłodne. Do teraz pamiętam nas, otulonych kocem. Chłonących wers po wersie. Książkę po książce. Bo nowe, nieznane, cudne! Pamiętam to lato bardzo. Ignacka jeszcze z nami nie było. Stasiek malutki był. Maryśka chłonęła każde słówko.
Kto nie zna Kota Prota, musi poznać. Choć mnie osobiście zachwyciły zdecydowanie bardziej inne pozycje serii. A jedna z nich pasuje jak ulał do tego bloga. Pasuje, a jakże!!!

Umiem czytać w kolorze czerwonym. I brązowym. Umiałbym nawet może kiszono-ogórkowym. Czytam o każdej porze i od deski do deski w najtrudniejszym kolorze - może być i niebieski. [...] Tak, kotku: w nieskończony, pełen skarbów korytarz wchodzisz, gdy trzymasz w dłoni jakąś książkę i czytasz! Dr. Seuss, Na każde pytanie odpowie czytanie!.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

o Małym Księciu nie zpomnicie mam nadzieje? O szalonej zielonowłosej Ani.. o dziewczynce, która potafi cieszyć sie z tego co ma, a nie martwic się tym czego nie ma czyli Poly Anna w własnej osobie?

Monika pisze...

A ja przyznam, że nie znam książek dra Seussa, ale chętnie poznam, tym chętniej, że o nich piszesz :)))

Aga-zojka pisze...

Widzisz Gosiu, a ja tylko "Słonia, co wysiedział jajko" mam ( a Kota Prota w planach zakupu:) A oczekiwanie na paczkę z ksiażkami to bezwzględnie cudowne uczucie. Zwłaszcza, jeśli paczkę przekazuje uśmiechnięty listonosz:) Moja Zosia do niedawna myślała, że książki od listonosza się dostaje:))) Buziaki, A.