Niech to będzie pierwszy wpis tutaj. Pierwszy, za to wielkiej wagi:) Rzecz bowiem (prócz zapoczątkowania działalności tego czarownego dla nas miejsca:) dotyczyć będzie wielkiej wagi bohaterów... słoni:) Słoni upersonifikowanych, obdarzonych wyobraźnią, marzeniami i mocą ich spełniania... Jak w serii książek o Bombiku (z edycji Św. Pawła), jak w przeuroczej książeczce “O słoniu, który chciał fruwać” Barbary Krzyszkowskiej i jak w przełożonej z angielskiego (przez mojego ukochanego Stanisława Barańczaka) wierszowanej bajce Dr. Seussa “O słoniu, który wysiedział jajko”. Wszystkie te pozycje łączy bohater. Słoniowe dziecko i nieco starszy, słoniowy młodzieniec...

Bombik to słoniowy chłopiec, urokliwy i wielce rezolutny. Borykający się jednak z problemem, przerastającym jego dziecięce serduszko. Bombik bowiem to jedyny na świecie łaciaty słonik. “Plama” (przezwisko wymyślone przez złośliwe hieny) towarzyszy mu na każdym kroku. Ale prócz niej także drewniane cymbałki, nieodłączny, wierny przyjaciel “na smutki i troski”... Wielką odwagą wykazuje się ten słoniowy chłopiec, nie tylko pokonując własne słabości i ucząc się mickiewiczowskiej prawdy “patrzaj sercem”. To tylko jedna z nauk tej lekko moralizującej, acz pięknej serii ksiażek. W kolejnych odsłonach Bombik m.in. zostanie starszym bratem maleńkiej Bomili, pozna smak zazdrości o uwagę poświęconą młodszemu rodzeństwu... Wiedziony rozterkami wyruszy na Smoczą Górę w poszukiwaniu lekarstwa dla ciężko chorej siostrzyczki... Przeczytajcie... Najlepszą rekomendacją są wielokrotne powroty mojej Zosi do tych właśnie książek. Szczególnie do pierwszych dwóch tomików (z czterech dostępnych).

“Wszędzie tam dojdziemy, Tobiaszku (...) Dojdziemy tam, bo słonie chodzą, a nie fruwają. Nie można stać sie kimś innym, niż się jest. Węże śpią na drzewach, lwy umieją się skradać, zebry szybko biegają i mają piękne, czarno-białe płaszczyki. A nam, słoniom, wszyscy zazdroszczą siły i wytrwałości. Każdy ma coś, czego nie ma kto inny. I każdy umie to, czego kto inny nie potrafi. Dlatego lew nigdy nie będzie zebrą, wąż lwem, a słoń ptakiem (...) I dlatego jesteś dla nas najpiękniejszy na świecie”.
A ja dodam od siebie, że w dłuższej perspektywie czasu powyższe zdanie (które wywoływało początkowo mój sprzeciw) stało się domknięciem filozoficznej myśli A. de Saint- Exupery’ego “Nieważne jest w moich oczach, czy człowiek będzie mniej, czy więcej posiadał. Ważne jest, czy będzie mniej, czy bardziej człowiekiem.” I choć pomna nauki płynącej z filmu “Ratatuj”, by dokonywać niemożliwego w pogoni za marzeniem, chciałabym, by Zosia w przyszłości umiała oddzielać to, co wartościowe w Niej samej od tego, co wartościowego posiadają inni (lub czego nie posiadają:)

Króciutki cytat tym razem, tak dla smaczku:)
"- Patrzcie, słoń! Gdzie on siedzi?
Spytaj nie gdzie, lecz na czym!
Na czym?
Jak to? Na jaju! Siedzieć na jajkach przecież słonie mają w zwyczaju!”
Dodam, że wcale nie łatwo czyta się tę książkę. Nie łatwo prowadzi spójną melodykę wiersza... Ale ja lubię takie, trochę zwariowane wersety:) I moja Zosia też:)
"- Patrzcie, słoń! Gdzie on siedzi?
Spytaj nie gdzie, lecz na czym!
Na czym?
Jak to? Na jaju! Siedzieć na jajkach przecież słonie mają w zwyczaju!”

3 komentarze:
Doczekałam się! Dziewczyny- Gratulacje!!! Dziekuję! I już szukam książeczek o słoniach. Kinga.
Wysoko postawiłaś poprzeczkę, Agnieszko! :)))
Właśnie licytuję na allegro "O słoniu który chciał fruwać" :-) Prawdopodobnie czytałam ją w szkole podstawowej. Chętnie wrócę do tej książki, a może i Wojtka zainteresuje?
Prześlij komentarz