poniedziałek, listopada 24, 2008

O czarach na co dzień

Nasza mama czarodziejka” Joanny Papuzińskiej po raz pierwszy zachwyciła mnie, gdy miałam 6 lat. Pamiętam dzień, kiedy w zerówce Pani rozdała dzieciom dwutygodnik „Miś”, a w nim opowiadanie o tym „Jak nasza mama zreperowała księżyc”. Niewiele mam wspomnień z tego okresu mojego życia, ale ilustracja przedstawiająca księżyc z oklejoną ciastem brodą rysuje się bardzo wyraźnie w mojej pamięci. I wreszcie całkiem niedawno, kiedy czytałam zawarte w książce historie moim dzieciom, uległam urokowi tej książki po raz kolejny…

Chłopcy uwielbiają słuchać opowiadań o niezwykłej mamie, która znajdzie rozwiązanie każdego problemu. O mamie, która nie boi się wielkoluda okupującego plac zabaw dla dzieci, która w razie potrzeby wypierze burzową chmurkę, i która potrafi za pomocą drutów i czerwonej nitki uratować przed zniszczeniem zabytkowa dzwonnicę. O czarodziejce, dzięki której zwyczajne przedmioty i wydarzenia stają się niezwykłe i tajemnicze.

To książka o mamie, jaką każda z nas chciałaby być i jaką tak naprawdę, każda z nas jest… :)

6 komentarzy:

Monika pisze...

Toż to jedna z książek mojego dzieciństwa, ale ta z "zagubionych" i zapomnianych, dopiero czytając Twojego posta, Natko, przypomniałam sobie o niej. Na pewno poszukam jej w bibliotece...

elmirka pisze...

Pamiętam tę książkę, słabo, ale chętnie sobie i Małgosi przypomnę :) rzeczywiście, każda z nas dla swojego dziecka jest najprawdziwszą czarodziejką :) Natka, wielkie dzięki za skan "Wierszy dla Krzysia" :)

Aga-zojka pisze...

Natko, ta książeczka jest po prostu cudowna. Pamiętam ją ze swojego dzieciństwa i mam nadzieję, zapamięta ja także Zosia. Mnie najbardziej utkwiło w pamięci opowiadanie o księżycu z doklejonym z ciasta rożkiem i o olbrzymie, któremu mama kurtkę szyła.... A moja Zosia lubi jeszcze rozdział o dinozaurze, co go mama "hodowała i sałatą dokarmiała":) No, po prostu, ksiażka magiczna, czarodziejska i jak ulał do naszych Czytulanek pasuje:) P.S. Dziękuję za wiersze dla Krzysia... Natuś, wielka jesteś. Także dlatego, że tych wierszy nie znałam całkiem, a teraz mogę się pozachwycać. Jutro Zosie pozachwycam też:)

Anonimowy pisze...

Dziewczyny, "Wiersze dla Krzysia" czekają na wydrukowanie. Prosze się częstować :).

Jednak nie moja w tym zasługa.Ja tylko odnalazłam to cudo w Internecie. Tak pięknie to zebrał i ułożył na stronkach zafascynowany tymi strofami, bliżej mi nieznany tatuś, który napisał: "Kto ma w domu dzieci, po prostu MUSI pobrać ten plik. Sam porozsyłałem go już wszystkim swoim znajomym. Miłej zabawy razem z dziećmi." :)

Ale rekomendacja, co? :)

Anonimowy pisze...

natko-szczerbatko, gdy przeczytałam tytuł "nasza mama czarodziejka" - to doszłam do wniosku, że ja tego nie znam wcale. ale później, o tym księżycu i o dzwonnicy... i zaczęło mi się przypominać. gdzieś w mrokach pamięci mam ilustrację tej oplecionej czerwoną nitką dzwonnicy i tego, że ona miała taki czubeczek-kapturek na górze upleciony (a może to moja fantazja?) no, w każdym razie - wiem, że czytałam! i po twojej rekomendacji znów chętnie sięgnę. tylko kiedy??? przede mną ponad 1000 stron dwóch tomów c.r.zafona... buziaki dziewczyny

kimura pisze...

Rewelacyjny blog!Napewno bede czestym gosciem bo ksiazeczki dla dzieci to jest to co uwielbiam. Magia wieczornego czytania moim smykom, przytulanie wieczorem podczas lektury, chyba nie ma takiego kto by tego nie lubil:)Pozdrawiam