poniedziałek, stycznia 05, 2009

Agnieszka opowiada bajkę...

Kontynuując niejako tematykę poprzedniego postu, zatrzymam się i ja nad cudownymi kreskami słów, namalowanymi uwodzicielsko przez Jaoannę Papuzińską w książeczkach, które pamiętam ze swojego dzieciństwa.

Pierwsza z nich, kilkadziesiąt lat temu ukazała się w serii cieniutkich, broszurowych wydań opowiastek dla dzieci “Poczytaj mi mamo”... A ja, choć czytam dziś Zosi zupełnie nową, pięknie wydaną książkę w twardej oprawie, z bonusem w wersji angielskiej, to w pamięci i sercu zawsze już mieć będę ilustracje tamtej cienkiej broszurki, wzruszający obrazek okładki tytułowej... Ocierający łzę kociak na tle rozgwieżdżonego nieba za szybą okna... “Agnieszka opowiada bajkę” (bo o tej książeczce mowa) to pełna wdzięku, urokliwa opowieść, którą snuje dla swojej mamy mała dziewczynka, Agnieszka właśnie (opowieść pokrętna z punktu widzenia finału, który kreuje iluzję i urzeczywistnia ją:). Mała Aga odmalowuje słowami i wyobraźnią historię kotka poszukującego mamy kociej... Przewodnikiem w poszukiwaniach jest psiak “mądrala”:) Prowadzi kotka do futrzanego dywanu obok łóżka (bo mama kocia jest ponoć mięciutka), do szczotki (bo ponoć zamiata ogonkiem) i do radia (bo mruga oczkiem i mruczy kołysanki).... Nie zdradzę wszystkich zaproponowanych przez pomysłowego pieska rozwiązań, koniecznie doczytajcie ze swoimi dziećmi:) Gwarantuję, że maluchom i młodszym przedszkolakom ta bajeczka Agnieszki spodoba się napewno. Zwłaszcza, jeśli marzą o własnym zwierzaku :))) A który przedszkolak nie marzy?:)

Ale to nie koniec! Joanna Papuzińska czaruje dalej, darowuje nam kolejne kreski słownej układanki... Mami zapachami, kolorami, otumania tęczowymi światami wyobrażonymi, co w główkach dziecięcych mieszkają...
“Placek zgody i pogody” to mądra, poetycka, ale nieco trudniejsza historia z Agnieszką w roli głównej. Dziewczynka, skulona w kąciku swojego pokoju, przestraszona chmurnymi nastrojami rodziców, marzy.... I poznaje kogoś, kto ze świata tych marzeń przybywa do Niej i dla Niej. Kogoś, kto podpowiada, jak upiec ciasto na zgodę, jak nałapać do niego słonecznych promieni i jak rymowankami zaczarować, by nabrało czarodziejskich właściwości.... Snuje się ta opowieść niczym zapach, który wytrąca z równowagi i letargu pogniewanych rodziców Agnieszki... Niczym zapach, który i nas otula złocistym aromatem słonecznego placka. Placka Zgody i Pogody... Obyśmy wszyscy mieli szansę go spróbować!

4 komentarze:

Monika pisze...

Tej książki nie znam, chętnie poszukam ;) Mikołaj z Aniołkiem zostawił pod choinką dla Zosi "Naszą mamę czarodziejkę", ale Zosia nie jest jeszcze gotowa, co wieczór inne książki wybiera... "Mama czarodziejka" czekać trochę musi. ;)

Anonimowy pisze...

to niesamowita sprawa. na początku w ogóle nie kojarzyłam o co chodzi, ale stopniowo za sprawą opisu i podpowiedzi, że chodziło o serię "poczytaj mi mamo" przypomniała mi się bajka o kotku szukającym mamy. cieszę się, że jest miejsce, które wyciąga z mroków mojej niepamięci takie rzeczy. zaczynam powoli marzyć, by tak, jak wznowiono "bajki-grjki" - zrobiono również reedycję serii "poczytaj mi mamo". aga, dzięki!
w kwestii szanownej jubilatki - dołączam się do chóru śpiewającego sto lat. ja przynoszę jeszcze transparent urodzinowy: "naszej mamie czarodziejce - tak! czarodziejce z księżyca - nie!". no i w imieniu swoim (i chyba) pettsona oświadczam - wszystkie koty są fajne - i findusy i filemony i cała reszta kociego towarzystwa. pozdrawiam panie redaktorki naczelne i wielbicielki redaktorek

elmirka pisze...

Ja też bardzo tęsknię za serią "poczytaj mi mamo". Tyle tych książeczek miałam, wszystkie powędrowały w świat, do dzieci spragnionych słowa... Dla własnych dzieci nie zostawiłam. Ale tak trzeba, nie można słowa zamknąć w szafie.:) Czeka mnie wyprawa do księgarni, bo na pewno Małgosi spodoba się kotek i piesek, a i placek czasem by się przydał ;)

Anonimowy pisze...

Podpisuję się pod komentarzem filemoniny. Choć sam tytuł nic mi nie powiedział, to bajkę o kotku pamiętam doskonale i aż się wzruszyłam przywołując wspomnienia z dzieciństwa. Dzięki dziewczyny. Na pewno kupię tę książeczkę Małgosi i Ani. Pozdrawiam, Asia.