środa, lutego 18, 2009

Moje-nie moje

Niewielu jest ludzi, którzy nigdy nie pomylili się w osądzie drugiego człowieka. Za to wielu takich, którzy pochopnie ferowali wyroki... W trakcie moich studiów (zamierzchłe czasy:), w ramach zajęć z psychologii społecznej, przeprowadzałam eksperyment tyczący postrzegania i oceniania zachowania innych pod wpływem zewnętrznych czynników. Do pierwotnej, lakonicznej, “prasowej” informacji na temat konkretnego zdarzenia (napaść na młodą dziewczynę) dodawałam etapami kolejne, uszczegóławiające fakty związane z bohaterami owego zdarzenia, w końcowym etapie prezentując także ich zdjęcia. Osoby biorące udział w badaniu oceniały bohaterów przedstawionej historii na każdym z etapów oddzielnie. Nie chcę zagłębiać się w hipotezy badawcze, bo ich nie pamiętam. Chodziło mi o poznanie, na ile stałość wartościowania danego człowieka podlega wahaniom, gdy docierające do nas informacje na jego temat stają się niespójne i rozbieżne z wcześniej wytworzonym obrazem. I jak na tę ocenę wpływa czynnik atrakcyjności fizycznej (wedle badań ludzie skłonni są przypisywać mniejszą odpowiedzialność za agresywne zachowania osobom fizycznie atrakcyjnym!). To tyle tytułem przydługiego, w dodatku nieco naukowego wstępu:)

Jedna z książeczek, które chcę Wam polecić traktuje bowiem właśnie o tym “czynniku atrakcyjności fizycznej”:) “Moje- nie moje” Liliany Bardijewskiej, z cudnymi ilustracjami Krystyny Lipki-Sztarbałło to krótka bajka dla najmłodszych o tym, że pozory mylą i że “dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”, jak to mądrze zapisał w “Małym Księciu” A. de Saint- Exupery... Piękno, talent, to, co najlepsze jest ukryte czasem w niepozornej, krzywej, burej (aj, nie oceniajmy pochopnie) postaci.
Bajka opowiada o złotym, gładkim, acz usianym w srebrzyste kwiatuszki jaju! Jaju, które wzbudza zachwyt w mieszkańcach pewnego lasu... Owi mieszkańcy, tłumnie i butnie próbują zgłaszać niepodważalne prawa do opieki nad kwiecistą skorupką i nad pisklakiem w środku, co niechybnie ósmym cudem świata się stanie... Czy się stanie? Nie zdradzę nic więcej... Ale tym, którzy już wyobrażają sobie burego krzywodzioba (czy słusznie?) zacytuję fragment zakończenia...
“Polana aż zaroiła się od nut i nutek, które kołysały się na najmniejszych źdźbłach traw i gałązkach żarnowca. Już od świtu z całego lasu zlatywały się nawet kwiaty, żeby posłuchać niezwykłego śpiewaka. -I pomyśleć, że on mógł być nasz... - westchnęła któregoś ranka zasłuchana mrówka”...
Obydwie z Zosią wybieramy się w marcu na przedstawienie w naszym ulubionym teatrze Pinokio, na spektakl w oparciu o książkę “Moje-nie moje” L. Bardijewskiej:) Na spektakl o tym, że “miłość rodzi się z radości obcowania z drugim człowiekiem, z wzajemnego słuchania i zrozumienia - a to jest w stanie sprawić, że nawet niepozorna ISTOTA rozkwita i pięknieje”.
Dodam jeszcze, że książka wydana została przez odkrytą przeze mnie niedawno agencję edytorską Ezop, z ogromnie wartościowymi pozycja
mi dla dzieci (jak choćby “Okruszek z Zaczarowanego Lasu”, o którym wspominała kiedyś w Murkowie Monika). To nie pierwsza i nie ostatnia pozycja, którą z w/w witryny wydawniczej posiadamy z Zosią i cenimy. Okruszka pozostawiam do zarekomendowania Monice, bo dzięki Niej odkryłam Go dla Zosi...

Ale na przykład “Zielonego Wędrowca”, również autorstwa L. Bardijewskiej polecić mogę do czytania przedszkolakom. Bajka o stworku z Szarej Stworii, który wędruje w poszukiwaniu Zielonej Rzeki. Spotykając po drodze ślimaka Lazura, króla Pąsa I, Wietrznego Cynobra, filozofującego Misia w Godzinie Białej Mgły i Białego Mrozu... Bajka nie tylko o tym, jak bardzo możemy się różnić między sobą.... Także o tym, że różnić możemy się pięknie! Poetycka opowieść w siedmiu wędrówkach, którą z przyjemnością czytałam Zosi... Trochę absurdalna, trochę magiczna, napisana wysublimowanym, metaforycznym, barwnym i naprawdę pięknym językiem... Prozą jak Poezja:)



1 komentarz:

Monika pisze...

Jakie piękne książki dziś polecasz, Agnieszko! Piszesz cudnie, mądrze, świetnie się Ciebie czyta :))) I zawsze polecasz świetne książki. Psychologię społeczną uwielbiam i uwielbiam słuchać o tych wszystkich eksperymentach, niezwykle mnie to fascynuje, więc dziękuję i za opowieść z Twoich studiów!
P.S. Tak, przymierzam się do zrecenzowania Okruszka... ;) ale jeszcze, jeszcze troszkę...