środa, lutego 04, 2009

Pierwsza książka z biblioteki

Śpieszę z dumą donieść, że w dniu 29 stycznia br. Małgorzata stała się dumną posiadaczką karty bibliotecznej w dziale dziecięco-młodzieżowym Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Polkowicach. Zakochała się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Buszowała wśród półek z książkami jak wytrawny pożeracz :) Rzucała się na niemalże każdą książkę, jednak wybór musiał być - z racji regulaminu -ograniczony do pięciu tytułów.
Najbardziej do gustu przypadł jej Pan Kuleczka.
Prawdę powiedziawszy, tego akurat jegomościa podsunęłam jej podstępnie ja. Znamy się od kilku lat z łamów "Dziecka". Mnie urzekła jego zamazana, farbkowa twarz. Teraz razem z Małgosią na nowo odkrywam przygody. Właściwie nie jest to książka przygodowa. To raczej fajna czytulanka na dobranoc. Pan Kuleczka wiedzie spokojny żywot z psem Pypciem, kaczką Katastrofą i muchą Bzyk-Bzyk. Bawią się w skojarzenia, czytają, pieką ciasto lub jabłka na ognisku... Nic nadzwyczajnego? Nie, najważniejsza jest atmosfera ich rozmów. I to, że wszystko robią wspólnie. I co jeszcze mi się podoba? Że Pan Kuleczka często nie mówi nic, ja zaś gadam może zbyt dużo (i czasem zbyt głośno, ups). Pan Kuleczka jest taki spokojny, że nawet katastrofy kaczki Katastrofy rozwiązuje z łagodnym, dobrodusznym uśmiechem... Jak ja mu tego zazdroszczę ...
Pan Kuleczka ma swoją własną stronę w internecie, więc zapraszam do niego - chyba mogę, jako stara znajoma ;)
http://www.pankuleczka.pl

7 komentarzy:

Monika pisze...

Bardzo, baaardzo lubimy Pana Kuleczkę. To takie spokojne, pełne dowcipu opowieści, które nie raz potrafią zaskoczyć swoimi mądrościami :) I te typy charakterologiczne: dwie przeciwności, działająca intuicyjnie Katastrofa i Pypeć-melancholik, a przy tym rozważny i pragmatyczny... Mamy też kalendarz, a w nim oprócz pięknych ilustracji pani Wasiuczyńskiej - garść soczystych cytatów. Np. taki: Niektórzy chowają się tylko po to, żeby dać się znaleźć. albo List to takie przytulanie na odległość albo... Czasem na ziemi jest jak w niebie. I mój ulubiony: Niektóre książki rozjaśniają ciemności jak lampa. :)))

Aga-zojka pisze...

My też baaaardzo lubimy Pana Kuleczkę i Jego zwierzęcą świtę:) Mamy w domu trzy pierwsze tomiki, a w planach zakup dwóch kolejnych:) A może , wzorem Margolci, wcześniej wybierzemy się do biblioteki (i zapiszemy tam Zosię:) Ja uwielbiam buszować wśród książek:) A czytając komentarz Murkowej, zachciało mi sie też kalendarza z mądrościami i cytatami szczególnymi.... Choćby ten o liście, przytuleniu na odległość.... Cudny:) Jak ilustracje Eli Wasiuczyńskiej... P.S. I też zazdroszczę Panu Kuleczce opanowania, mądrego rozsądzania sporów.... Bom zrzędliwa czasem:)))

Anonimowy pisze...

Uwielbiamy... I zastanawiam się kto bardziej, bo czasami sama podsuwam Małgosi do poczytania na dobranoc. Mamy wszystkie tomy. Oby Pan Widłak ulitował się nad nami i wydawał kolejne.

Beata Woźniak pisze...

Kreative Blogger dla tego miłego bloga:) pozdrawiam

Monika Badowska pisze...

Witam,
dodałam Was do listy czytanych blogów - pozdrawiam:)

Zacisze wyśnione... pisze...

Uwielbiam Pana Kuleczkę i jego ferajnę! Stara baba ze mnie, a jednak... mam wszystkie książeczki i co roku kupuję też kalendarz ;-) Niedawno w Poznaniu na przystankach wisiały wielkie plakaty z bohaterem książki - twierdzę, że to był najsympatyczniejszy facet w mieście ;-D Pozdr., M.

Anonimowy pisze...

O tak! Pan Kuleczka, to i nasza ulubiona lektura! :)