środa, lutego 24, 2010

Pokochajcie ROZWESOŁKI

Nasz dom pełen był książek i piosenek. I z jednych i z drugich płynęły słowa, a ja słuchałam i z tego wszystkiego sama zaczynałam bawić się w słowa. Bo słowa, to były takie dobre zabawki, które zawsze miało się ze sobą i do ich noszenia niepotrzebne były ani kieszenie, ani żadne torebki. Słowa można było rozbierać i ubierać jak lalki, ustawiać i przestawiać jak klocki i tworzyć z nich różne budowle."

Wspomnienia Joanny Papuzińskiej, zaczerpnięte z Jej książki pt. "Darowane kreski" są doskonałym wstępem do wydanych przez poznańskie Wydawnictwo MILA "Rozwesołków" autorstwa Pani Joanny.

Pośród tradycyjnych utworów w zbiorku tym ukryły się wierszyki "powiązane na supełki", które jak pisze sama Autorka, należy "poodkręcać i porozwiązywać".

Dzieci, szczególnie te starsze, które same potrafią czytać, będą miały nie lada frajdę podczas rozwiązywania tych rymowanych "łamigłówek". Na rozgrzewkę proponuję rozsupłać fragment wierszyka pt. "Podwieczorek":


"Gdy ptaszkały sobie śpiewki,
kiedy płociał siedź na kocie,
stołkłam sobie na siadeczku
w ogrodziutkim zieloneczku."

Udało się? :) Nie wątpię! To bawimy sie dalej! Na kolejnych stronach "Rozwesołków" znajdziemy opowieść o pewnym sporze o gołąbeczkę, który rozpoczął się dość niewinnie, a trwa ponoć do dzisiaj...

"- KIEDY SZEDŁEM NAD RZECZKĘ, WIDZIAŁEM GOŁĄBECZKĘ.

- To absurd, proszę pana,
Beczka nie bywa ubrana! "
Fragment wiersza "Spór"

Dzieciakom na pewno spodoba się też "Bajka-Szachrajka", w której "na polach, /jak to latem,/Mydło pasło sie rogate:/Krowy, kotły i banany", że nie wspomnę o uszatym wierszyku.
To tyle, zainteresowanych odsyłam do książki :).
Dodam jeszcze, że przysłowiową "kropką nad i" całej książeczki są oryginalne i idealnie pasujące do tego typu wierszy ilustracje pani Elżbiety Krygowskiej-Butlewskiej.

Zerknijcie sami i przekonajcie się, czy nie mam racji! :)

5 komentarzy:

Chihiro pisze...

Drogie wspoltworczynie bloga,

Nie znalazlam Waszego adresu emailowego, wiec wybaczcie, ze pisze tutaj.
Juz lada dzien, juz za momencik pojawi sie pierwszy numer "Archipelagu", pisma literackiego, ktore tworze z grupka blogowiczek od... ho ho i jeszcze dluzej. Jedna z blogowiczek napisala bardzo ladny i ciekawy artykul o blogach ksiazkowych. Wspomina w nim wiele blogow i niektore portale literackie, w tym Wasz (wszystkie w dobrym swietle). Brakuje nam jednak ilustracji do tego tekstu i stad moja prosba: czy mozemy wykorzystac gorne zdjecie/belki/banner z Waszego bloga?

Jesli chcecie przeczytac artykul, zanim wyrazisz zgode, przesle go jak najszybciej (prosze tylko o adres emailowy).

Bardzo prosze o szybka odpowiedz.

Pozdrawiam cieplo,

Chihiro / Kamila

http://www.chihiro.blox.pl

Karotka pisze...

Wspaniałe wierszyki - będę miała czego szukać w bibliotekach i księgarniach. Dziękuję także za namiary na wydawnictow Mila, o którego istnieniu nie wiedziałam. Często zaglądam na ten blog i żałuję, że nowe posty pojawiają się tak rzadko. Pozdrawiam serdecznie!

Aga-zojka pisze...

Natko, książka warta przeczytania bez dwóch zdań! Będziemy musiały poszukać jej z Zosią. Dzis raz jeszcze przeczytałam Twój wpis. Wierszyki fantastyczne, figlarne, finezyjne (aż musiałam z ulubionej aliteracji skorzystać:) Ten w którym "ptaszkają śpiewki" lekko przypomina (choć inną ma formę) wiersz Tuwima "Cuda i dziwy"... "Spadł kiedyś w lipcu śnieżek niebieski, szczekały ptaszki, ćwierkały pieski". Bardzo mi sie podoba. A ilustracje, mistrzostwo świata! Genialne! Wiesz, że dopiero po rozmowie z Tobą zobaczyłam tę literkę T jako kierownicę Gruchota? A ile jest jeszcze takich szczegółów do znalezienia w wierszach i ilustracjach do nich... Cudne Natuś!

Anonimowy pisze...

Aga, zerknij proszę na logo Wydawnictwa Mila. Co widzisz? :)

elmirka pisze...

Pierwsze zdania tej notki -byłam przekonana, Natka, że piszesz o sobie... A zabawy słowem, to z Tuwimem mi się kojarzą, a jakże, mój ulubiony cykl "Słopiewnie". No i znowu zaproponowałaś coś, co bardziej dla nas niż dla pociech naszych ;)