(zdjęcia pochodzą ze stron wydawnictwa)
Małgosia w świat uczuć związanych z pojawieniem się młodszego

Nadchodzi jednak wyczekana chwila, a z nią nowe przeżycia - książeczka wyjaśnia w bardzo przystępny sposób, co czuje starsza siostra, kiedy mija zachwyt maluchem -nie dla wszystkich oczywisty. Pokazuje jeszcze, jak mądrzy okazują się rodzice i dziadkowie Julki. Największym plusem książeczki są duże, kolorowe, przejrzyste obrazki. Małgosia kazała sobie tę książeczkę wiele razy czytać, a teraz czasem przydatne okazuje się odwołanie do uczuć bohaterki ;)

[Mały braciszek] Nie jest cudem, tylko okropnym brzydactwem. Ma wielką, całkiem łysą głowę, czerwoną, pomarszczoną buzię i wydęty brzuszek. Rączki i nóżki przypominają ohydne macki pająka. (...) Jest bezzębny jak dziadek, kiedy wyjmuje z ust swoje protezy. I ma takie same jak dziadek czerwonosine dziąsła. (...) Ojej, skrzecząc, robi kupkę! Ojej, ale śmierdzi!
-Prawda, że śliczny? - mówi babcia z niekłamanym zachwytem. Babcia to chyba zwariowała. Żeby takiego obrzydliwego, bezzębnego, podobnego do pająka braciszka nazywać ślicznym...
Madzia, bohaterka książeczki, jest chyba starsza od mojej Małgosi, intensywniej też przeżywa swoje rozczarowanie. Jej rodzice ulegają ślepej miłości do noworodka, krzywdząc starszą córeczkę - przy okazji nauczka dla nas, rodziców, jak dzielić miłość i czas między dwie najbardziej kochane istoty pod słońcem. Oby nie musiało dojść do takiego dramatu, jak w wydaniu Madzi... oczywiście dramatu na skalę dziecka.
A tak zupełnie na marginesie, bo nie wierzę, że ktokolwiek z zaglądających tutaj oszczędza akurat na książkach - obie książeczki kupiłam za kilka złotych.
5 komentarzy:
Ufff... no, nareszcie :))) Bo już się marwtiłam, że nikt pisać nie chce :( Zaraz idę czytać.
U mnie rodzeństwo problemem nie jest, za to kolekcjonuję wszelkie książeczki o nocniczku oraz lekarzach i dentystach, póki co efektów nie widać :(
My czytałyśmy swego czasu "Franklin czeka na siostrzyczkę" oraz "Franklin jest starszym bratem" i powiem szczerze, że do pewnego czasu również było to bardzo dobre książeczki, by oswoić małe dziecko z perspektywą przyjścia na świat drugiego dziecka. Potem jednak to było zdecydowanie za mało... Na konkretne problemy chyba trzeba wymyślać własne bajki terapeutyczne.
Znajac doskonale proze Ewy Ostrowskiej, jestem bardzo ostrozna, jelsi chodzi o jej ostatnie ksiazki dla najmlodszych. Jak sama zauwazylas, to za ciezki kaliber,a ten fragment mnie dorosla osobe z lekka przestraszyl, co mowic dziecko. Uwielbiam te autorke, ale jest to pisarkA, ktora powinna pisac dla mlodziezy i doroslych. Dzieci, ze tak powiem powinna oszczedzic. :) Jej najnowsza ksiazka, zupelnie mnie zaskoczyla. Ostrowska napisala mega gniota na zamowienie, zal czytac.
dupa dupa dupa
Prześlij komentarz