piątek, grudnia 19, 2008

Kiedy pojawia się mały rywal...

Temat tej notki wymusiło na mnie życie. Jak pewna część Czytulankowych "czytaczy" i "pisaczy" wie, całkiem niedawno ponownie zostałam mamą, Małgosia zaś -starszą siostrą. Chcąc ją jakoś przygotować na fakt, że w jej życiu pojawi się rodzeństwo, przeglądnęłam kilka pozycji w księgarni. Dwie kupiłam, jedną z nich przeczytaliśmy córci, a jeszcze inne zostały na księgarskiej półce, godne jednak polecenia.
(zdjęcia pochodzą ze stron wydawnictwa)

Małgosia w świat uczuć związanych z pojawieniem się młodszego rodzeństwa została wprowadzona przez Julkę - bohaterkę serii Julka poznaje świat wydawnictwa Aksjomat. Dziewczynka w wieku przedszkolnym marzy, żeby mieć kogoś, z kim będzie mogła się bawić.I kiedy mama oznajmia jej, że spodziewa sie wymarzonego dzidziusia, radość nie ma granic. Julia jednak musi nauczyć się cierpliwości - okazuje się, że maluch nie od razu potrafi się bawić, rodzice uprzedzają, że może płakać. Trudno też zrozumieć, dlaczego brzuch mamy rośnie i czasem dziwnie podskakuje. I czemu mama nie może przyśpieszyć narodzin dzidziusia ( no właśnie, czemu?) .
Nadchodzi jednak wyczekana chwila, a z nią nowe przeżycia - książeczka wyjaśnia w bardzo przystępny sposób, co czuje starsza siostra, kiedy mija zachwyt maluchem -nie dla wszystkich oczywisty. Pokazuje jeszcze, jak mądrzy okazują się rodzice i dziadkowie Julki. Największym plusem książeczki są duże, kolorowe, przejrzyste obrazki. Małgosia kazała sobie tę książeczkę wiele razy czytać, a teraz czasem przydatne okazuje się odwołanie do uczuć bohaterki ;)

Druga pozycja spodobała się mnie, ale na razie trzymam ją schowaną, jako broń ciężkiego kalibru na niepohamowaną zazdrość zdetronizowanej księżniczki ;) To książeczka Ewy Ostrowskiej Pan Rurak wydana w serii Z supełkiem przez wydawnictwo Skrzat. Szata graficzna może mniej atrakcyjna dla malucha, za to sposób przedstawienia problemu o wiele mniej wyidealizowany niż w serii z Julką. Nawet w warstwie słownej:
[Mały braciszek] Nie jest cudem, tylko okropnym brzydactwem. Ma wielką, całkiem łysą głowę, czerwoną, pomarszczoną buzię i wydęty brzuszek. Rączki i nóżki przypominają ohydne macki pająka. (...) Jest bezzębny jak dziadek, kiedy wyjmuje z ust swoje protezy. I ma takie same jak dziadek czerwonosine dziąsła. (...) Ojej, skrzecząc, robi kupkę! Ojej, ale śmierdzi!
-Prawda, że śliczny? - mówi babcia z niekłamanym zachwytem. Babcia to chyba zwariowała. Żeby takiego obrzydliwego, bezzębnego, podobnego do pająka braciszka nazywać ślicznym...

Madzia, bohaterka książeczki, jest chyba starsza od mojej Małgosi, intensywniej też przeżywa swoje rozczarowanie. Jej rodzice ulegają ślepej miłości do noworodka, krzywdząc starszą córeczkę - przy okazji nauczka dla nas, rodziców, jak dzielić miłość i czas między dwie najbardziej kochane istoty pod słońcem. Oby nie musiało dojść do takiego dramatu, jak w wydaniu Madzi... oczywiście dramatu na skalę dziecka.

A tak zupełnie na marginesie, bo nie wierzę, że ktokolwiek z zaglądających tutaj oszczędza akurat na książkach - obie książeczki kupiłam za kilka złotych.

5 komentarzy:

Monika pisze...

Ufff... no, nareszcie :))) Bo już się marwtiłam, że nikt pisać nie chce :( Zaraz idę czytać.

Anonimowy pisze...

U mnie rodzeństwo problemem nie jest, za to kolekcjonuję wszelkie książeczki o nocniczku oraz lekarzach i dentystach, póki co efektów nie widać :(

Monika pisze...

My czytałyśmy swego czasu "Franklin czeka na siostrzyczkę" oraz "Franklin jest starszym bratem" i powiem szczerze, że do pewnego czasu również było to bardzo dobre książeczki, by oswoić małe dziecko z perspektywą przyjścia na świat drugiego dziecka. Potem jednak to było zdecydowanie za mało... Na konkretne problemy chyba trzeba wymyślać własne bajki terapeutyczne.

Anonimowy pisze...

Znajac doskonale proze Ewy Ostrowskiej, jestem bardzo ostrozna, jelsi chodzi o jej ostatnie ksiazki dla najmlodszych. Jak sama zauwazylas, to za ciezki kaliber,a ten fragment mnie dorosla osobe z lekka przestraszyl, co mowic dziecko. Uwielbiam te autorke, ale jest to pisarkA, ktora powinna pisac dla mlodziezy i doroslych. Dzieci, ze tak powiem powinna oszczedzic. :) Jej najnowsza ksiazka, zupelnie mnie zaskoczyla. Ostrowska napisala mega gniota na zamowienie, zal czytac.

ona pisze...

dupa dupa dupa