"Żył sobie kiedyś staruszek, który nazywał się Pettson. Mieszkał w małym domku na wsi i miał prawie wszystko, o czym taki staruszek może zamarzyć. Jedynie czasem czuł się samotny"...
Pewnego dnia życie staruszka odmienia życzliwa sąsiadka, która przynosi kotka. Tak zaczyna się wspaniała przygoda i seria książek o Findusie.
Wybierając książki dla syna szczególną uwagę zwracam na ilustracje. Książki napisane i zilustrowane przez Svena Nordqvista są pod tym względem szczególne. Odważę się napisać, ze nawet bez tekstu opowiadania te zasługiwałyby na uwagę. Rysunki obfitują w szczegóły, są bardzo.. hm.. dynamiczne. Kiedy je czytamy, Wojtek przy każdej ilustracji zatrzymuje się na dłużej i dopowiada swoją historię.
„Nadszedł dzień poprzedzający Wigilię, a w domu nie było prawie nic do jedzenia. Dzisiaj była naprawdę ostatnia chwila, żeby kupić żywność na święta Bożego Narodzenia i ściąć świerk na świąteczne drzewko, i upiec pierniki”… Tak, plany były wielkie. Jednak pech chciał, że Pettson skręcił nogę. Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie – mówi stare porzekadło. Także Pettson i Findus przekonali się, że mają na kogo liczyć i przeżyli niezapomniane święta.
Polecam wszystkim tę ciepłą opowieść o ludzkiej życzliwości i przyjaźni, jak również pozostałe książki o Findusie:-)


